30 sierpnia 2014
Szum liści, zapach świeżo skoszonej trawy, dźwięk wody w fontannie i słońce przebijające swe promienie przez korony drzew, tego było mi trzeba. Siadam na ławce i rozkoszuję się urokami ostatnich dni lata.
Jest sobota, a ja większą część dnia spędziłam w biurze. Moje życie stanęło w miejscu, od dwóch lat żyję między biurem,a mieszkaniem.Fakt mam pieniądze, jestem w stanie samodzielnie się utrzymać, mogłabym wyjechać na wakacje do ciepłych krajów, szkoda tylko,że nie mam na to czasu.W zasadzie nie mam czasu na nic. To cud,że Lucky, mój pies jeszcze nie zdechł z głodu.
Mój błogi spokój przerywa dźwięk przychodzącego połączenia, spoglądam na ekran i widzę uśmiechniętą twarz mojej przyjaciółki z pracy.-Masz jakieś plany na wieczór?-pyta nie dając mi dojść do słowa
-Tak, idę spać, a tak poważnie to nie- ja nigdy nie mam planów, po całym dniu pracy nikomu nie chciałoby się jeszcze czegoś planować.
-To świetnie, dziś o dziewiętnastej idziemy na drinka.Nie próbuj się sprzeciwiać, adres zaraz Ci wyślę.- nawet nie zdążyłam się sprzeciwić, ponieważ Monia zakończyła połączenie.
-Świetnie-szepczę sama do siebie. Biorę do ręki moją czarną torebkę i podnoszę się z ławki, do mieszkania idę pieszo napawając się ciepłym powietrzem i urokami miasta. To teraz mój dom.
Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym dziesięć lat temu. Trzy lata swojego życia spędziłam w domu dziecka, nie chciałam iść do rodziny zastępczej, ja miałam jednych rodziców, nikogo nie potrafiłabym obdarzyć taką miłością jak ich. Do Wałbrzycha jeżdżę tylko na ich grób. Mój rodzinny domu stoi pusty, wciąż czekając na to aż zdecyduję się go sprzedać, ale nie potrafię tego zrobić. Moi rodzice tak ciężko pracowali żeby go wybudować, mam wrażenie,że sprzedając dom straciłabym ostatnią pamiątkę, która mi po nich została.
Te trzy lata w domu dziecka były dla mnie ogromną szkołą życia. Wraz z dniem osiemnastych urodzin opuściłam ośrodek z jedną torbą ubrań.
Pamiętam ten dzień jak dziś, był 1 czerwca. Z nieba lał się żar, słońce nie dawało ani chwili wytchnienia. Z torbą na ramieniu ruszyłam się pożegnać, ruszyłam na cmentarz. Spędziłam tam ponad dwie godziny, nie wiedziałam kiedy przyjadę następnym razem. Podziękowałam rodzicom za to jak mnie wychowali,za to jaka jestem. Rodzice od dnia mojego urodzenia wpłacali pieniądze na konto aby ułatwić mi start w dorosłe życie, przez te piętnaście lat uzbierało się ponad czterdzieści tysięcy. Nie chciałam wydawać tych pieniędzy na jakieś głupoty, wiedziałam,że muszę przemyśleć wydanie choćby złotówki. Z cmentarza ruszyłam na dworzec. Wsiadłam do pociągu byle jakiego. Teraz śmieję się z absurdalności mojego pomysłu, do końca życia nie zapomnę mojej rozmowy z konduktorem.
-Jeszcze z taką podróżniczką to ja się nie spotkałem. Na pewno nie chce Pani poznać punktu docelowego?-pyta z uśmiechem.
-Na pewno-odpowiadam pewnie. Płacę za bilet i chowam go głęboko w torbie.
Siadam na wolnym miejscu,a w uszy wkładam słuchawki, zasypiam. Później czuję delikatne szturchnięcie w ramię, otwieram powoli oczy.
-Jesteśmy na miejscu- słyszę spokojny głos konduktora, który sprzedał mi bilet. Spoglądam na zegarek i widzę,że podróż trwała cztery godziny. Wysiadam z pociągu i widzę nazwę...
............................................................................................................................................................................................................................................................................
Witajcie, po raz drugi.Przychodzę do Was z krótkim prologiem. Jestem bardzo ciekawa co o nim sądzicie i jak myślicie, gdzie mogła znaleźć się nasza bohaterka.
Dziękuję Wam za te miłe komentarze i Waszą obecność pod poprzednim postem. Mam nadzieję,że Was nie zawiodę.
Proszę Was o pozostawienie informacji w zakładce Informowani, jeśli chcecie być na bieżąco.
Do następnego( 12.11.2016)
Pozdrawiam
Ps. Proszę Was o szczere opinię, krytyka mile widziana.
Domyślam się, co to za miasto. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Buziaczki. ;*
Dzięki za komentarz.
UsuńBuziaki :*
Ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć... Z jednej strony samotna dziewczyna, z drugiej nie ma tak bardzo strasznej sytuacji (ze względu na ogromny budżet pozostawiony przez rodziców).
OdpowiedzUsuńCo do tekstu, to mam pytanie; dlaczego raz tekst jest raz od lewa do prawej, a raz na odwrót? Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało, ale zwykła ciekawość ;)
Czekam na pierwszy rozdział, weny ;)
Ps. Zapraszam do siebie
zatoniemy.blogspot.com
Nie chciałam robić historii o dziewczynie, która wylądowała na ulicy bądź nie ma pieniędzy na życie. Dlatego postanowiłam ją zabezpieczyć.
UsuńCo do tekstu, zrobiłam tak prolog bo wydawał mi się bardziej przejrzysty wizualnie, na początku był bardzo taki ciągły i nie podobało mi się to.
Inne rozdziały będą raczej normalnie napisane.
Dziękuję za komentarz i Twoją obecność.
Postaram się do Ciebie wpaść jak najszybciej.
Buziaki :*
Jestem😁 Nie mam pojęcia co to za miasto chociaż pewnie związane z Kurkiem. Bełchatów? Zgodnie z niedawnym transferem myślę że tak😄
OdpowiedzUsuńSzkoda mi dziewczyny. Mam nadzieję że wkrótce dasz jej trochę wytchnienia od kłopotów.
uściski❤
Czy to Bełchatów, to nie zdradzę. Wszystko będzie wiadome w 1 rozdziale. Zapewniam, że dziewczyna troszkę odetchnie.
UsuńDzięki za komentarz.
Buziaki :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCześć to znowu ja :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "zamknięte powieki". Dosłwnie skończyłam chwilę temu. Czytając ostatni roździał zastanawiałam się co ze mną zrobiłaś, że czułam żal bo niby już wszystko było ok... Dzięki za epilog ;)
Naprawdę zajęłaś mi sobotę ;) 2 pozostałe przeczytam na pewno w najbliższym czasie, ale proszę Cię o cierpliwość - listopa+ szkoła = tylko wolny weekend (i dzięki sprawdzianom i zadaniom nawet nie cały). Ale postaram się bo wciągają mnie naprawdę mega :)
Co do tego bloga to z reguły czytam opowiadanie, które jest zakończone bo mogę przeczytać całe naraz, nie pomieszają mi się wątki, wiem, że jest skończone i jakoś na takie trafiam. ALE TU BĘDĘ ZAGLĄDAĆ NA PEWNO ;)
Nie wiem czy jest możliwość, że zainteresują Cię fakty i moja opinia, ale jeśli tak to zapraszam do mnie:) zaczęłam Zimową Galerię: jutro postów o Peterze Prevcu ;) także jeśli byś miała chwilę czasu to zapraszam będziem i miło :)
Przepraszam za tak długi komentarz mam nadzieję, że nie zanudziłam Cię w połowie ;)
Mam jeszcze tylko 1 pytanie:
Bełchatów ?!? ;)
Pozdrawiam ;) :*
Hej,cieszę się,że podobało Ci się opowiadanie. Szczerze przyznam,że jest to moje ulubione opowiadanie spośród trzech skończonych.
UsuńJeśli mam być szczera to przeczytaj sobie jeszcze tylko Czy to miłość, jest w miarę znośne, a mojego pierwsze opowiadania nawet nie zaczynaj bo nie ma sensu marnować czasu. Jest tak złe,że to jest nie do opisania.
Do Ciebie wpadnę i poczytam, pewnie zostawię komentarz, jeśli by się tak nie stało to proszę zostaw mi link w spamie bo mogę nie ogarnąć wszystkiego. Również mam szkołę, sprawdziany itp.
Czy Bełchatów??? Poczekaj do następnej soboty, wszystko będzie wiadome :)
Buziaki :*
Melduję się!
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się podoba, ciekawie napisany. Na pewno wiele się wydarzy :) I chyba powoli zaczynam się domyślać, o jakie miasto chodzi... ^^
Czekam niecierpliwie na pierwszy rozdział, weny życzę!
Buziaki :**
Cieszę się, że prolog przypadł Ci do gustu. Mam nadzieję, że resztą opowiadania nie zawiodę.
UsuńDziękuję, za komentarz.
Buziaki :*
Jestem za! Podoba mi się ten prolog. Co więcej, rzadko zdarza się, żeby mnie ktoś aż tak zaciekawił, a teraz jestem naprawdę ciekawa jak to wszystko potoczyło się w życiu dziewczyny!
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do siebie.
Pozdrawiam,
http://umowa-slubna.blogspot.com/
Dziękuję za Twój komentarz, mam nadzieję,że kolejnymi rozdziałami Cię nie zawiodę.
UsuńDo Ciebie wpadnę,kiedy znajdę czas, ponieważ troszkę krucho u mnie z tym.
Pozdrawiam :)